Zastanawia mnie jedna rzecz odnośnie salonów VR. Myślę nad tym żeby spróbować otworzyć taki w swoim mieście, ale po rozeznaniu się w temacie intryguje mnie jedna rzecz. Po próbie zliczenia kosztów, rozeznaniu się w ofertach innych salonów VR w Polsce niewielkiej wielkości oferujących po 3 stanowiska i po sprawdzeniu jaką baze gier oferują i rozeznaniu się w kosztach licencji na nie jakim cudem oni zarabiają? Czy większość tych lokali ma wykupione licencje czy udostępnia te gry po prostu nielegalnie kupując gry do użytku domowego. Koszty licencji niektórych gier miesięcznie są wysokie, a w ofertach są na prawdę przyzwoite tytuły, które się cenią. I tych gier wcale nie jest mało. Nawet w formie płacenia za minuty te koszty w porównaniu do ceny wynajmu stoiska są na prawdę duże. Czy to znaczy, że nikt licencjami się nie przejmuje? Z góry dziękuje za odpowiedź, bo nie daje mi to spokoju.
Niestety, ale to jest biznes, który na tym etapie rozwoju technologii się nie opłaca. Ostatnio dzwonił do nas do firmy człowiek, który chciał odsprzedać cały salon VR ze sprzętem działający w dużym Polskim mieście. Stosunkowo tanio, bo za 50 000 zł netto. Ale sam w rozmowie przyznał, że założył go pół roku temu, więc jak widać - pomysł na biznes się nie sprawdził.
Moim zdaniem jedyny potencjał mają salony tego typu: https://www.thevoid.com/
A propos tego tematu, warto zapoznać się z naszym krótkim tekstem: https://epicvr.pl/pl/salon-vr-salon-gier-vr-przyszlosc/
Nie opłaca się z powodu licencji? A czy w ogóle je płacą te salony, które wciąż działają i rozwijają się? Za artykuł bardzo dziękuje. Dużo w nim sensu i rzeczywiście z tego punktu widzenia to się nie opłaca, ale wciąż męczą mnie koszty licencji, bo patrząc na gry jakie salony oferują i podliczając cene licencji, która jest za stanowisko wychodzą astronomiczne kwoty.
Moim zdaniem problem leży w dużych kosztach wejścia w ten rynek:
- wynajem salonu w dobrej lokaliacji w dużym mieście - aby mieć obłożenie
- remont i adaptacja miejsca
- zakup sprzętu i licencji
- obsługa
Znamy 3 firmy, które miały salony VR i najdłużej utrzymali się ponad rok w ruchliwej galerii handlowej w Krakowie. Jednak zwrot z inwestycji jest - bo jest ale niewspółmierny do czasu i poniesionych kosztów. Tak to widzę, moim skromnym zdaniem… Ale nie zniechęcam. Być może w tych przypadkach które znam zabrakło pomysłu na ekspansję.
Z kolei discoVR podobno ma się dobrze, aczkolwiek planowali w 2 lata mieć 50 salonów w Polsce, a z tego co wiem - po 1 roku mają 2 lub 3 - jeden własny i 1 lub 2 na zasadzie franczyzy…
Nie jest to łatwy rynek. Obawiam się, że takie proste salony oparte na zasadzie komputer + gogle - mogą podzielić los kafejek internetowych.
Co do przyszłości salonów VR to tutaj akurat jest trafne spostrzeżenie. Też uważam, że czeka ich podobny los do kafejek internetowych, bo patrząc na rozwój technologii to za jakiś czas google będzie mieć każdy w domu, a to na razie tyle co oferują salony. Gdzieś w Polsce jest ktoś kto również posiada bieżnie VR, ale większość z nich składa się po prostu ze stanowisk z googlami HTC VIVE czy oculusem. Ostatnio będąc w jednym salonie VR gry były uruchamiane na moje oko z prywatnego konta steam patrząc po nazwie kont do tego graliśmy w grę, która aktualnie nie oferuje licencji komercyjnej. Każdy salon oferuje ostatnio Beat Saber, ale po rozeznaniu się na naszych forach i zagranicznych oni aktualnie nie umożliwiają oferowania jej w żadnych salonach z powodu braku możliwości zakupu licencji.
No niestety. Na pierwszy rzut oka to fajnie wygląda: bierzesz gogle i komputery w leasing, wynajmujesz lokal lub miejsce w galerii i kosisz hajs…
Jenak wcale nie jest tak kolorowo. Co do contentu to również jest z tym duży problem. Albo drogie licencje albo nie ma ich wcale. Na bieżnie jest raptem 5-6 gier i to wcale nie jest tak, że byle jaka gra zadziała dobrze na każdej bieżni…
Witam,
Wybaczcie za odkop, ale temat wciąż na czasie. Podobnie jak kolega @Forfiter rozważam działalność w większym mieście. Nie przeraża mnie kupno lokalu, sprzętu, remont etc. Problem to wyżej wymienione licencje komercyjne.
Coś musi być na rzeczy z tymi licencjami. Ewidentnie miesięczne koszty przy kilku stanowiskach i kilkunastu dobrych tytułach jest niemożliwe do uciągnięcia pod kontem opłacalności salonów. Poza 2 lub 3 salonami w Polsce reszta powinna według mnie nie funkcjonować, a (o dziwo) prężnie sobie radzą.
Czasami w regulaminach widuję dziwny wybieg “Aby skorzystać z usług salonu klient musi posiadać własne konto (platformy Steam i Oculus) oraz licencje na programy użytkowane na stanowisku, z wyjątkiem programów, na które salon posiada licencje komercyjne.”
Jasne jest, że klienci nie posiadają licencji do użytku domowego na określone tytuły, które chcą “przegrać” w VR. Więc po co ten śmieszny punkt?
Jestem przekonany, że to się da jakoś obejść bo inaczej prawie żaden salon nie miałby racji bytu…