Trochę wody w rzece upłynęło zanim się za to zabrałem, ale brakowało mi wolnego czasu. W końcu przyszedł czas na moją luźną recenzję Vrizzmo Volt.
[spoil]
[/spoil]
Paczka
Zwykłe tekturowe pudło, ale za to wewnątrz wyłożone bardzo miękką gąbką. Sporo wolnego miejsca i solidne umocowanie zapewnia naszym goglom totalne bezpieczeństwo podczas podróży. W zestawie otrzymujemy również adapter na mniejsze telefony oraz instrukcję. W moim przypadku otrzymałem instrukcję do poprzedniego modelu “Stardast” zamiast do “Volt’ów”. Nie wiem czy to oszczędność na druku, czy zwykła pomyłka, ale o takie drobnostki nie będę się tutaj czepiał.
[spoil]
[/spoil]
Pierwsze moje wrażenie po otwarciu przesyłki było na prawdę dobre. Czułem, że odbieram coś cennego i ważnego. Aż…
Zapach
… do moich nozdrzy dostał się okropny zapach kleju. Uniemożliwiło mi to przetestowanie gogli przez jakieś pierwsze pół godziny, ponieważ nie dało się ich trzymać na nosie. Wiadomo, zapach w końcu ustąpi i pewnie w ogóle bym o nim nie wspominał gdyby nie malutka przygoda z wczoraj. Minął już prawie tydzień od kiedy gogle leżą u mnie na półce i kiedy wczoraj zostawiłem je na stole koło łóżka, to nie potrafiłem zasnąć. Zapach kleju dalej jest intensywny i drażniący. Zobaczymy czy coś się w tej kwestii zmieni.
FOV
Po pierwszym założeniu gogli poczułem się niesamowicie. Zapewniają one na prawdę duży FOV i nie ma problemu z efektem tunelu albo telewizora. Pod tym względem ogromny plus.
Ostrość obrazu i zniekształcenia
W tej kwestii jest niewiele gorzej. Obraz wyraźny zajmuje około 85-95+% powierzchni soczewek (zależnie od aplikacji!). Na samych obrzeżach soczewek można dojrzeć “załamania” lub rozbicia barw (np. zamiast bieli widzimy jakąś dziwną imitację tęczy). Co prawda to zjawisko udało mi się dostrzec tylko kilka razy, ale uznałem, że warto o nim wspomnieć.
Tutaj mimo wszystko trochę się zawiodłem. Jako jedyne gogle z podwójnym układem soczewek powinny dostarczać nam obraz praktycznie bezbłędny - przynajmniej tego się spodziewamy. Rzeczywistość jest jednak okrutna i okazuje się, że podwójne soczewki (przynajmniej według mnie) są bardziej chwytem marketingowym niż rozwiązaniem technologicznym.
Mocowanie
Na tę kwestię zdążyłem ponarzekać już parę razy. Gogle mocowane są do twarzy przy pomocy trzech, dosyć sztywnych, pasków. Przez to, że nie są one elastyczne, strasznie trudno dopasować ich rozmiar do naszej głowy. Dodatkowo, od strony twarzy chroni nas jedynie cienka gąbeczka, której amortyzacja jest strasznie mała. Jaki jest tego efekt? Kiedy dociśniemy paski, aby gogle trzymały się sztywno twarzy, to gogle wpijają się nam w twarz i praktycznie nie da się z nimi grać. Kiedy natomiast zostawimy sobie trochę luzu, gogle co chwilę się obsuwają (zaczynamy wtedy widzieć zamazany obraz). Z paskami walczyłem dobre dwa dni, a i tak nie udało mi się ich ustawić. Prawdopodobnie będę musiał dokleić kilka gąbeczek w dolnej części gogli, aby trzymały się one w takiej pozycji, w jakiej widzę najwyraźniej (z Vrizzmo Volt przekrzywienie gogli o milimetry powoduje, że zupełnie tracimy ostrość).
[spoil]
[/spoil]
Jest jednak jeden plus mocowania Voltów - nie zasłania nam ono uszu. Z tymi goglami możemy spokojnie i całkiem komfortowo nosić dowolne słuchawki.
Wentylacja i parowanie
Gogle mają otwartą konstrukcję (od strony naszego nosa jest bezpośredni dostęp do telefonu), przez co, w moim przypadku, pojawiły się problemy z parowaniem. Wiele osób ma problem z zamkniętymi konstrukcjami, kiedy nagrzany telefon wywołuje parowanie, ale u mnie jest zupełnie inaczej. Kiedy utrzymuję gogle w dogodnej dla mnie pozycji to wdmuchuję powietrze z nosa w prost do wnętrza gogli, a to powoduje, że po sekundzie soczewki są zaparowane. Poradziłem sobie z tym poprzez ułożenie w otworze na nos wacika kosmetycznego.
[spoil]
[/spoil]
Czyszczenie soczewek
Podwójny układ soczewek sprawia, że strasznie ciężko się do nich dostać i je przeczyścić. Otwarta konstrukcja powoduje też, że co chwila wewnątrz gogli zbiera się masa kurzu i paproszków. Pisałem nawet maila w tej sprawie do Vrizzmo i dostałem trochę pocieszającą odpowiedź. Soczewki mocowane są na czarnych okręgach, które przyczepione są na delikatne zatrzaski. Wystarczy lekko pociągnąć w pobliżu zatrzasku, aby zdjąć mocowanie i zupełnie wyjąć soczewkę. Niestety, wydaje mi się, że po częstym korzystaniu z tego rozwiązania zaczepy zaczną się wyrabiać. Kiedy nie jestem zmuszony do wyjęcia soczewek, to męczę się z patyczkami do uszu i w ten sposób zbieram kurz (jest to jednak czasochłonne i męczące).
[spoil]
[/spoil]
Design i wykonanie
Jeżeli chodzi o design to bardziej kwestia gustu. Mi osobiście zestawienie czerwieni z czernią i znacznie bardziej surowy wygląd względem obłych konkurentów jest na prawdę dobry. Co do jakości wykonania też nie mam raczej zarzutów. Po wzięciu ich do ręki czuć, że jest to coś solidnego .
Mocowanie telefonu
Telefon jest mocowany na solidny rzep z gąbką antypoślizgową po wewnętrznej stronie. Początkowo byłem tym zaniepokojony, jak się okazało - bezpodstawnie. Kiedy odpowiednio przymocujemy telefon to nie ma szans, żeby nam wypadł z gogli. Jest to jedno z solidniejszych mocowań z jakimi miałem styczność.
[spoil]
[/spoil]
Imersja
Postanowiłem dopisać ten punkt z jednego powodu. Kiedy mamy gogle na głowie, to nie jesteśmy w stanie o nich zapomnieć. Cały czas czujemy paski czy ucisk na twarzy albo na nosie. Co jakiś czas zdarzy się jakieś obsunięcie i tracimy ostrość - to nie wpływa korzystnie na imersję.
Moja subiektywna ocena w dwóch kategoriach:
Imersja: 4/5 (po przemęczeniu się z ustawieniem gogli)
Wygoda: 1.5/5
Wybaczcie mi za słabą jakoś zdjęć, ale daleko mi do fotografa Pewnie o kilku rzeczach zapomniałem, więc jak sobie coś przypomnę, to dopiszę na bieżąco.